Są miejsca na ciele kobiety, w których dotyk palców, dłoni czy ust może wywołać prawdziwą rozkosz. W wielu przypadkach nawet większą niż ta płynąca z penetracji, czego niektórzy panowie nadal nie chcą przyjąć do wiadomości, uznając swoją męskość za największą przyjemność, jaka może spotkać partnerkę. To oczywiście strefy erogenne, których mapę postaramy się wam pokrótce przedstawić.
Strefy erogenne u kobiet
Na wstępie przypomnimy, że nie ma dwóch takich samych kobiet, dwóch takich samych ciał. Tak więc mapy te też nie zawsze będą zupełnie takie same. Jednak w większości przypadków jak najbardziej będą się sprawdzać. Przywołując podręcznikową definicję, strefy erogenne to obszary szczególnie wrażliwe na dotyk, których pobudzenie niesie za sobą przyjemność seksualną. Te pieszczoty wcale nie muszą prowadzić do orgazmu, mogą być po prostu przyjemnością samą w sobie. Tu wypada zwrócić uwagę na „drobną” różnicę w myśleniu mężczyzn i kobiet. Panowie zazwyczaj dążą właśnie do orgazmu, jest on dla nich najważniejszym celem stosunku czy pieszczot. U kobiet liczy się też sposób, w jaki do niego docierają, czyli tak zwana gra wstępna. Powody tych różnic są częściowo ewolucyjne i anatomiczne. Tak zwane męskie strefy erogenne stanowią jedynie kilka procent ciała i skupione są na genitaliach. Natomiast na ciele kobiety strefy erogenne mogą stanowić nawet 15% powierzchni i sięgają dosłownie od stóp do głów.
Daje to rzecz jasna kobietom dużo większe możliwości na osiągnięcie przyjemności podczas autostymulacji czy gry wstępnej. Oczywiście pod warunkiem, że partner jest świadom istnienia miejsc erogennych… Zdaniem kobiet mężczyźni zbyt często ograniczają stymulację do strefy genitalnej i w dodatku przechodzą do niej zbyt szybko . Tymczasem to właśnie pieszczoty w tzw. strefie pozagenitalnej pozwalają kobietom stopniowo budować i utrzymywać podniecenie, a także samą gotowość (i chęć) do właściwego stosunku.
Swoiste i nieswoiste miejsca erogenne u kobiet
Znowu przywołując definicję podręcznikową, strefy erogenne dzieli się na swoiste i nieswoiste. Ten pierwszy rodzaj, określany też jako skórno-śluzowe, to miejsca dość oczywiste i wszystkim znane, jak:
- łechtaczka i wargi sromowe,
- pochwa,
- odbyt i okolice,
- wargi i wnętrze ust,
- brodawki sutkowe.
W większości przypadków stymulacja miejsc swoistych może zakończyć się orgazmem. Nie jest to regułą, bo np. brak jest informacji źródłowych o szansie na orgazm podczas stymulacji warg, ale już np. pieszczoty piersi i sutek potrafią doprowadzić do szczytowania co czwartą kobietę, a łechtaczki – przeważającą większość.
Miejsca nieswoiste nie mają tak dużej ilości zakończeń nerwowych i nie są wyścielone błoną śluzową. Pokrywająca je skóra jest na tyle cienka i delikatna, że dotyk budzi przyjemność, niekiedy nawet bardzo dużą, jednak szanse na orgazm płynący wyłącznie z ich stymulacji jest nikła. Natomiast to właśnie te „nieswoiste” strefy są bardzo dobrym punktem wyjścia do rozpoczęcia pieszczot i tak zwanej gry wstępnej.
Zaliczamy do nich między innymi:
- szyję i kark,
- uszy i skórę głowy,
- skronie i powieki,
- pośladki,
- brzuch i podbrzusze,
- zgięcia kolan i ud,
- pachy,
- wnętrze ud i dłoni,
- stopy i palce dłoni.
Stopień wrażliwości tych stref na stymulację może być bardzo różny. Może ona równie dobrze wywoływać przyjemność, co obojętność lub nawet nieprzyjemne uczucia, jak łaskotanie – w przypadku wnętrza stóp czy pach. Zazwyczaj jednak pieszczoty tych „drugoplanowych” stref są odbierane bardzo pozytywnie, a dotykanie, pieszczenie czy masaż miejsc erogennych podczas gry wstępnej uznawane jest za cechę dobrych i dbających o potrzeby kobiety kochanków.
Jak poruszać się po punktach erogennych kobiet?
Kobietom można tu zasugerować większą chęć komunikacji z partnerem. Czyli mówienie o tym, czego się chce doznać, spróbować, o miejscach, które mogą być dotykane, o tym, czy partner robi coś za szybko/wolno/mocno/słabo. Mężczyźni po prostu często nie mają pojęcia, że robią coś źle (bez urazy, panowie, taka jest prawda). A kobiety, cóż, nie zawsze są na tyle otwarte, by mówić czego pragną. Czy coś wspólnego ma z tym fakt, że przez setki lat społeczeństwa patriarchalnego nikt nie interesował się tym co miały do powiedzenia? Albo że sam fakt przeżywania przez kobiety przyjemności był nieistotny lub nawet źle widziany, bo celem współżycia miało być poczęcie? Ciężko powiedzieć, ale na pewno warto przełamać w sobie blokadę i po prostu mówić, czego się pragnie.
Zostawmy na boku rozważania filozoficzne i skupmy się na kilku radach – dla płci brzydkiej raczej – co i jak można dotykać i pieścić (pisaliśmy o tym również tu: Jak pieścić kobietę palcami?).
Wydaje się, że jedną z podstawowych zasad powinien być brak pośpiechu w podążaniu do strefy genitalnej. W przypadku kobiet stymulacja wymienionych wcześniej nieswoistych miejsc erogennych jest znakomitym preludium do właściwego stosunku. Pozwala na osiągniecie odpowiedniego stopnia podniecenia, ale też satysfakcji z bliskości partnera, z tego, że poświęca jej należytą uwagę, zamiast zdążać od razu „do sedna”.
Właśnie takie postępowanie jest niestety częste u mężczyzn… Możliwe, że wynika z faktu, że męskie strefy erogenne są bardzo ograniczone, więc nawet nie myślą oni o tym, że kobiece ciało jest zbudowane zupełnie inaczej. Panom radzimy więc poświęcić więcej uwagi na petting i grę wstępną, która zaczyna się właśnie od dotyku, pieszczoty, pocałunków miejsc tak pozornie niewinnych, jak kark, policzki, płatki uszu czy ramiona. Kolejną sugestią będzie robienie wszystkiego delikatnie, można powiedzieć – z czułością. Sam dotyk dłoni na karku to nie wszystko, musi być na tyle subtelny, by pobudzić zakończenia nerwowe. Podczas takich pieszczot najlepiej sprawdzą się opuszki palców, końcówki paznokci, wargi czy język. Oczywiście w miarę podgrzewania się atmosfery jak najbardziej można wprowadzać bardziej intensywną stymulację, obserwując czy partnerka reaguje na nią z ochotą czy niekoniecznie.
Samo przejście do „pierwszoplanowych” stref erogennych warto odwlekać, przedłużać grę wstępną, pamiętając, że dla partnerki jest ona równie ważna i podniecająca jak sam stosunek (więcej w artykule Dobra gra wstępna – czyli jaka?). A przecież ta gra wstępna naprawdę ma przeróżne oblicza i może być bardzo rozbudowana.
Pieszczenie karku, delikatne muśnięcia ust na szyi, połączone z namiętnymi słowami.
Lekkie gryzienie płatków uszu, szczypanie ust wargami, pieszczenie językiem brzucha, ssanie palców, dotykanie opuszkami pośladków.
Głaskanie brzucha, przesuwanie po nim palcami, zmierzając w dół, ale nie dochodząc zbyt nisko i zbyt wcześnie. Zamiast tego prześlizgniecie się na uda, przejechanie po nich palcami, przesuniecie językiem aż pod kolana.
Ciepły oddech na policzku, westchnienie prosto do ucha, miłosne zaklęcie, może subtelne, a może wręcz wulgarne?
I całowanie. Wszystkiego, co można całować, od włosów po palce stóp – dosłownie.
I dziesiątki, setki innych rzeczy.
Na pewno w pewnym momencie traficie „w punkt” i kobieta zadrży z rozkoszy. I na pewno w pewnym momencie zaliczycie totalne pudło i możne nawet usłyszycie jakieś brzydkie słowo. Ale dopóki nie będziecie robić nic, prócz ładowania się prosto między nogi, to ciężko nazwać to grą wstępną.
Nie spieszcie się, ale też nie starajcie się zamęczyć partnerki swoją delikatnością i umiejętnościami odnajdywania miłych miejsc. Stymulacja nieswoistych, drugoplanowych stref erogennych jest przyjemna, ale nie na tyle, by mogła doprowadzić do orgazmu. Dlatego dość szybko się nudzi – zazwyczaj wystarczy poświęcić jakiemuś miejscu minutę czy dwie, a później przejść do kolejnego. Nie skupiać się dłużej, bo łatwo przekroczyć granicę między przyjemnością a znudzeniem. Co innego, gdy gra wstępna wkroczy na bardziej wrażliwe obszary.
Jak pieścić strefy erogenne kobiety?
Przytoczona chwilę wcześniej sugestia, by często zmieniać strefy, które są pieszczone, w miejscach intymnych sprawdza się równie dobrze – albo wcale. Doprowadzenie partnerki np. językiem na skraj orgazmu, a później wycofanie się, by całować uda, głaskać brzuch i pieścić piersi może wywołać efekt WOW, pozwalając wielokrotnie utrzymywać stan przed-orgazmowy i przedłużać przyjemność. A może spowodować całkowity i momentalny spadek podniecenia i konieczność rozpoczynania wszystkiego od nowa. I to innym razem, bo ochota na pieszczoty właśnie minęła.
O czym jeszcze pamiętać, pieszcząc te najbardziej pieszczot łaknące miejsca?
Łechtaczka i wargi sromowe
Chociaż leżą blisko siebie, to nie zawsze są równie wrażliwe. Są kobiety, u których stymulacja warg sromowych nie wywołuje większej reakcji, a nawet za nią nie przepadają. Natomiast łechtaczka to co innego. U przeważającej większości kobiet stymulacja łechtaczki jest najłatwiejszym sposobem na osiągnięcie orgazmu. Można to robić np. okrywając dłonią cały wzgórek łonowy i masując go, a można skupić się wyłącznie na łechtaczce. Na pierwszy rzut oka jest to dość mały organ, jednak zakończenia nerwowe łechtaczki sięgają w głąb ciała i prawdopodobnie są pobudzane również podczas penetracji, chociaż w mniejszym stopniu. Najbardziej wrażliwy na stymulację jest sam czubek łechtaczki, tak zwana żołądź, zbudowana zresztą z takiej samej tkanki, jak żołądź penisa. Pobudzać można ją na wiele sposobów, najczęściej oralnie, za pomocą ust i języka, albo palcami lub posiłkując się specjalnymi akcesoriami erotycznymi (tzw. masażery łechtaczki). Mniej oczywiste sposoby, ale nadal skuteczne i bardzo przyjemne, to ocieranie się partnerki o udo mężczyzny, jego penisa, twarz (facesitting).
Łechtaczka jest jedynym organem, którego jedyną funkcją jest przynoszenie przyjemności, nic więc dziwnego, że właśnie jej stymulacja owocuje orgazmem u ok. 75% kobiet. Warto więc nauczyć się robić to prawidłowo.
Pochwa i punkt G
Pochwa, wbrew pozorom, nie jest organem jednorodnym i nie na całej swej powietrzni reaguje tak samo na stymulację. Dlatego panowie, który w czasie gry wstępnej „pchają” się do niej z palcami, wcale niekoniecznie robią dobrze.
Można wyróżnić trzy główne miejsca, którym warto poświęcić dużo uwagi. Pierwsze to wejście do pochwy, sam jej początek, który ma wyjątkowo dużo zakończeń nerwowych. Można pobudzać go językiem i palcami, nie wkładając ich przy tym głęboko.
Drugie to oczywiście punkt G, miejsce uważane kiedyś za mityczne, ale faktycznie istniejące. Można wyczuć go wkładając palec na około 5cm w głąb i kierując się do góry. Pod palcami powinna być wyczuwalna lekko nierówna struktura, odróżniająca się od pozostałej tkanki. Powinna – bo wszystko wskazuje na to, że nie u każdej kobiety punkt G jest wykształcony. Jak stymulować punkt G? Najlepiej sprawdza się tzw. kiwaczek, czyli ruch przywołujący palcem, naciskający na punkt G i masujący go.
Kolejnym miejscem jest tzw. punkt A, który leży tuż przy wejściu do szyjki macicy. Jego pobudzenie jest największe w czasie stosunku, ale podczas gry wstępnej też jest możliwe – o ile ma się odpowiednio długie palce lub użyje wibratora czy dildo.
Odbyt
Stymulacja tego miejsca może być bardzo przyjemna, ale zazwyczaj jest tematem tabu. Budzi niezbyt czyste i niezbyt higieniczne skojarzenia, chociaż wcale nie do końca prawidłowe (tu możesz chcesz przeczytać więcej o rimmingu) . Silne unerwienie odbytu sprawia, że bardzo dobrze reaguje na stymulację językiem i palcami, również bez penetracji. Z uwagi na możliwy (niemal pewny) dyskomfort partnerki przy niezapowiedzianym „ataku” na to miejsce, zwykło się radzić, by sama możliwość pieszczot była wcześniej uzgodniona i zaakceptowana.
Wargi i wnętrze ust
Zwykło się je zaliczać do pierwszoplanowych stref erogennych, chociaż ich stymulacja jest tylko mocno podniecająca, nie prowadzi do orgazmu. Jest jednak jedną z najmilej widzianych pieszczot, na każdym etapie związku, nie tylko w łóżku i nie tylko podczas gry wstępnej. Pocałunki w czasie stymulacji innych stref erogennych, jak łechtaczka czy piersi, wzmacniają ich intensywność, ale też zwiększają poczucie bliskości i więzi między partnerami.
Od delikatnego, porannego muskania wargami śpiącej obok partnerki, przez ogniste i namiętne pocałunki w czasie pieszczot łechtaczki, po wpijanie się w siebie wargami podczas wspólnego orgazmu – każda chwila jest dobra, by tej strefie erogennej poświęcić uwagę.
Piersi i sutki
Bardzo wrażliwe, na początek wymagające delikatności, subtelnego lizania, ssania sutek, wodzenia wokół nich palcami, głaskania. Później można ewentualnie przejść do bardziej agresywnych działań, jak przygryzanie czy ciągnięcie za sutki. Te jednak część kobiet odbiera jako po prosu bolesne, a część jako bardzo mile widziane w określonych okolicznościach. Mniejsze biusty są bardziej wrażliwe, niż duże, więc w ich przypadku mocniejszy efekt daje stymulacja całych piersi. Zazwyczaj jednak najbardziej wrażliwe są same sutki, i im poświęca się większość uwagi.
O odkrywaniu seksualności traktuje też całkiem dobry – jak na nasze warunki – serial Sexify. Polecamy dla odprężenia.