Ciąża i poród zmieniają życie, zdanie to może banalne, ale i ciężko z nim polemizować. Nieraz dosłownie wszystko staje na głowie – praca, życie towarzyskie, obowiązki domowe, wydatki, czas wolny. Wydaje się, że jednym z największych marzeń przez kilka pierwszych miesięcy życia dziecka (albo i lat) jest „wyspać się”. Może minąć dużo czasu, nim wam to się uda. Tak samo, jak wykorzystać łóżko w innym celu. Seks po porodzie często staje się czymś niechcianym, odwlekanym, brak na niego siły i ochoty. To normalne – ale można coś z tym zrobić, przywrócić życie erotyczne, znowu cieszyć się z przyjemności bycia razem i intymnych momentów.
Kiedy można zacząć uprawiać seks po porodzie?
Pierwsze tygodnie po porodzie, czyli tak zwany połóg, to czas, jaki organizm musi mieć na rekonwalescencję. Fizyczną i psychiczną. Trzeba odnaleźć się w nowych warunkach, odpocząć, przyzwyczaić do życia w powiększonym gronie – ale tez najzwyczajniej w świecie wygoić.
Przez około 6-8 tygodni po porodzie seks nie jest zbyt wskazany. To okres podobny w przypadku porodu siłami natury, jak i cesarki. I za każdym razem to lekarz prowadzący powinien – przynajmniej tyle mówi teoria – ocenić, czy kobieta jest fizycznie jest w stanie podjąć ponownie współżycie. W przypadku cięcia cesarskiego jest to tym bardziej ważne, że rany muszą się zagoić a rozcięta powłoka brzuszna ponownie zrosnąć.
Tego czasu nie można jednak traktować jako pewnik – bywa, że seks jest możliwy już miesiąc po cesarce, a bywa, że gojenie ran po trudnym porodzie naturalnym trwa kilka miesięcy. Na pewno jednak jeśli spróbujecie i pojawi się ból, krwawienie czy nawet dyskomfort, to lepiej dać sobie spokój z penetracją. Przyjemność i orgazm można osiągnąć też na inne sposoby, niekoniecznie angażując do tego nadwyrężoną waginę…
Seks po porodzie jest dla wielu par poważnym problemem. Jego brak – jeszcze poważniejszym. Ale często, chociaż na seks nie ma ochoty kobieta, to od mężczyzny zależy, czy zmieni swoje nastawienie.
Jakie są przyczyny braku seksu po porodzie?

O problemach natury fizycznej, związanych z gojeniem się skutków porodu, już mówiliśmy. Tu sprawdza się powiedzenie, że czas leczy rany – trzeba po prostu swoje odczekać. Ale w innych przypadkach to czekania może być dużo dłuższe, trwające tygodnie, miesiące a nawet lata.
Zanim będzie można coś zmienić, trzeba wiedzieć, dlaczego nie macie ochoty się kochać. Co najczęściej sprawia, że seks staje się czymś tak mało atrakcyjnym i pociągającym?
Zmęczenie – na pewno stoi na czele, a czasem nawet na pierwszym miejscu. Kto kiedykolwiek wychowywał maluszka, karmił, przebierał, karmił, usypiał, prał, przewijał, karmił…. i tak dzień w dzień, przez kilka miesięcy, ten wie, że to ciężka praca na cały etat. Pytanie tylko, czy musi być na cały? Zazwyczaj w pobliżu jest mąż, ojciec, partner… To już chyba nie są czasy, gdy facet mógł przy dziecku nic nie robić, zasłaniając się pracą zawodową. Oczywiście ta też jest ważna a partner również ma prawo być zmęczony. Ale jeśli nie da kobiecie odpocząć, nie zmieni jej przy obowiązkach, nie zajmie się dzieckiem, to szanse na seks drastycznie spadają.
Nie chodzi tu o powiedzenie – „Kochanie, ja pójdę na spacer z małym, ty się zdrzemnij, odpocznij i za godzinę będziemy się kochać”. Ojcem też trzeba być na pełen etat, dzielić codzienne obowiązki w miarę sił i możliwości, zarywać nocki na zmianę. Ciąża, połóg, życie z małym dzieckiem – wszystko dobrze jest przechodzić wspólnie. Fizyczna i psychiczna pomoc jest niesłychanie ważna nie tylko dla przywrócenia relacji łóżkowych. To nowa rzeczywistość, w której rodzina ma być razem… Wsparcie psychiczne jest tym ważniejsze, że nawet 20-30% kobiet dotyka:
Depresja poporodowa – jej powodem może być diametralna zmiana trybu życia, połączona z dużymi wahaniami hormonalnymi. Mocno wpływa na nią właśnie poczucie osamotnienia, zostawienie z obowiązkami domowymi, chroniczne zmęczenie i stres. W leczeniu pomagają środki psychotropowe, psychoterapia i właśnie wsparcia partnera i podzielenie się z nim obowiązkami. Pozwala to też znaleźć czas dla siebie, bo przecież:
Ciało po porodzie zmienia się – po porodzie typowa jest nadwaga, zmiana cery, rozstępy, opadający biust. Wstyd przed pokazaniem się partnerowi, niechęć do rozbierania się przed nim, do bycia dotykaną – tak czuje wiele kobiet. Tylko około 20% kobiet jest zadowolonych ze swojego wyglądu po ciąży… Problem z akceptacją ciała po porodzie miewa i kobieta i jej partner. Te zmiany faktycznie zachodzą, są widoczne, ale są też naturalne. Można próbować zmienić stan rzeczy przez aktywność fizyczną i ćwiczenia. Można też go po prostu zaakceptować. A można o tuszować, ubierając na wieczór koronkową bieliznę, która skutecznie odwróci uwagę partnera od fałdki czy rozstępu i świetnie podkręci atmosferę, gdy zacznie się:
Gra wstępna – dla wieku kobiet jest ważniejsza niż sama penetracja. Dbanie o partnerkę, czułość okazywana nie tylko 5 minut przed zbliżeniem, długie pieszczoty, zwiedzanie wszystkich stref erogennych, odpowiednia atmosfera, pocałunki… Ciężko na to znaleźć czas, kiedy dziecko ciągle angażuje uwagę. Seks po porodzie może więc przerodzić się w szybkie numerki, które mogą być bardziej rozładowaniem emocji, często partnera a nie swoich. To już lepiej się zdrzemnąć… Rada? Odłożyć myśl o zbliżeniu na weekend, kiedy partner będzie mógł zająć się dzieckiem, a kobieta odpocząć. Wieczorem, jeśli będziecie mieć szczęście i maluch uśnie, możecie mieć czas dla siebie. I poszukać odpowiedzi na pytanie:
Jak kochać się po porodzie – bo niekoniecznie tak, jak przed nim. Nie musicie dążyć od razu do penetracji. Często zresztą wywołuje ona strach, że będzie powodem kolejnej ciąży. Bardzo dobrze sprawdzają się pieszczoty palcami, ustami, użycie jakichś niedużych gadżetów erotycznych. Wzajemna masturbacja nie jest może zbyt rozpowszechniona, ale może być naprawdę emocjonująca, pozwoli na nowo odkryć swoje ciała, no i nie niesie ze sobą ryzyka ciąży. W czasie tych „pierwszych razów” kobieta może odczuwać dyskomfort związany z suchością pochwy – idealnie sprawdzają się wtedy środki nawilżające, pozwalające na komfortowe pieszczoty lub penetrację.
Seks po ciąży – o czym pamiętać?

O rozmawianiu. Bo rozmowa jest kluczem do wyjaśnienia i zrozumienia tego, co dzieje się z kobietą, z mężczyzną, ze związkiem. Sytuacja, kiedy kobieta mówi, że nie ma ochoty na seks, jest dużo mniej klarowna dla partnera, niż gdy powie, że nie ma – bo pada na twarz ze zmęczenia. Nie bez powodu mówi się, że mężczyźni potrzebują jasnych komunikatów. Słysząc od partnerki „Zimno mi” przytakną tylko, przyjmując ten fakt do wiadomości. Słysząc „Zimno mi, możesz przynieść mi koc?” pójdą po niego. Słynne „domyśl się” bardzo rzadko się sprawdza.
Mężczyzna nie może wymagać od kobiety seksu czy wręcz przymuszać go do niego, nie żyjemy już w XIX wieku. Ale może przecież odczuwać frustrację seksualną, ma jednak prawo mówić o swoich potrzebach seksualnych i oczekiwać zrozumienia przez partnerkę, sam też rozumiejąc jej potrzeby i motywacje.
Seks po porodzie może nastręczać dużo problemów. Kobiety często nie mają na niego ochoty, tak z powodu burzy hormonów, jak i zmęczenia czy poczucia braku oparcia w partnerze w tym trudnym czasie. Mężczyźni z kolei zazwyczaj chcą jak najszybciej wrócić do „normalności”, kochać się tak, jak to było wcześniej. Nie zawsze jest to możliwe od razu. Mogą upłynąć tygodnie, albo i miesiące, nim znowu będziecie w stanie kochać się bez obawy, że dziecko się obudzi, że partnerowi nie spodobają się rozstępy, że seks może być powodem kolejnej ciąży.
Kluczem jest okazywanie sobie wsparcia, czułości, bliskości, dzielenie się obowiązkami, zrozumienie. I mówienie – o swoich potrzebach, uczuciach, pragnieniach.
A także zapewnienia partnera o miłości, pożądaniu, komplementowanie kobiety, jako kobiety, a nie tylko matki dziecka.
Podsumowanie będzie optymistyczne. Znaczna liczba par ma problem z seksem po porodzie. Jednak, o ile nie ma innych problemów w związku, to po 2-3 miesiącach sytuacja stabilizuje się. Pierwsze zbliżenia mogą być krępujące, niepewne, sprowadzające się bardziej do masturbacji i pieszczot, niż „prawdziwego” seksu. A gdy ten w końcu przychodzi, często jest lepszy, niż przed ciążą.
