6. czerwca obchodzimy Dzień Pocałunku. Dokładniej rzecz biorąc, jest to jedna z dat, gdy to święto jest celebrowane. Możemy spotkać je w kalendarzu również w lutym, w lipcu, w grudniu… Ba, podejrzewamy, że całować można dużo częściej, nawet niekoniecznie czekając, aż TEN DZIEŃ pojawi się w kalendarzu. I to na na wiele sposobów, bo przecież pocałunek pocałunkowi równy nie jest. Zapraszamy zatem na krótki ich przegląd, trochę dla zabawy, a trochę dla inspiracji.
Jakie są rodzaje pocałunków?
Całować można na wiele sposobów i co ciekawe całkiem sporo z nich ma własne nazwy. Nie tylko ten najpopularniejszy, czyli francuski. Różnią się intensywnością, wkładanym uczuciem, przekazem. Od cmoka przy porannej kawie, po języczek w sypialni. Lub odwrotnie, wszak zacząć dzień od namiętnego pocałunku to rzecz nie tylko wielce miła, ale także i zdrowa. Naukowcy, którzy prześcigają się w badaniu wszystkiego, co zbadać można, odkryli, że podczas całowania wydziela się serotonina i endorfiny. Są to tak zwane hormony szczęścia i na pewno jest w tym wiele prawdy. Wszak jeśli tylko mamy kogoś, kogo możemy całować, w dodatku z wzajemnością, to możemy uznać się za szczęśliwych (o osiąganiu szczęścia przeczytacie też w artykule Jak rozkochać w sobie faceta).
Zapraszamy zatem do przejrzenia rodzajów pocałunków, które znaleźliśmy „w internetach”.
Pocałunek na dzień dobry – suchy pocałunek
To krótki buziak, szybki cmok, który wymieniamy rano, wychodząc do pracy, żegnając się czy przed pójściem spać. I w dziesiątkach innych sytuacji. Może nie ma w nim nie wiadomo jakich pokładów namiętności, nie rozpala zmysłów i nie powoduje, że serce zaczyna bić szybciej. Ale jest bardzo ważny, bo podkreśla poczucie bliskości. Częste, nawet przelotne całowanie, tuzin raz w ciągu dnia, może być lepsze, niż wgryzanie się w siebie jedynie w łóżku. Z drugiej strony patrząc, gdy w związku tylko suche pocałunki się ostały, to pewnie sprawy łóżkowe mają się kiepsko.
Pocałunek bliski
Lubimy. To pocałunek, do którego angażowane są nie tylko wargi, ale i całe ciało. Gdy jesteście blisko, wtulacie się w siebie, przyciągacie mocno. Na dzień dobry, do widzenia, bez okazji i powodu, albo by pozwolić dłoniom błądzić po ciele i z ubrań uwolnić. Niby nie musi iść za nim nic więcej, ale może. Niby to tylko pocałunek, ale czujecie się też całym ciałem. Niby mała rzecz, a cieszy bardzo. Bliski pocałunek jest jednym z najczęstszych, gdy w związku jest gorąco i namiętnie, czego wam (i sobie) życzymy.
Pocałunek na odległość

Pocałunek wysłać można partnerowi/partnerce, z którymi np. nie zdążyliście się pożegnać normalnym buziakiem. Albo zdążyliście, lecz jesteście jeszcze na tym wczesnym etapie związku, gdy chce się wam całować ciągle i już po 3 minutach za sobą tęsknicie. W późniejszym czasie po trzydniowej nieobecności można usłyszeć „A to Ciebie nie było?”… Przesłać pocałunek można też komuś, kto podoba się wam, jako element flirtu.
Pocałunek w policzek

Tym rodzajem pocałunku można dzielić się z przyjaciółmi, bliskimi znajomymi, nawet z ciocią Jadzią. W takich sytuacjach pokazuje jedynie więź, ale podtekstu seksualnego nie ma. Dla partnerów zaś to jedna z odmian pocałunku suchego, czyli „dzień dobry, kocham Cię”. Może być wstępem do bardziej namiętnego całowania, bo od policzków droga bliska do uszu, karku, szyi. Może być też wynikiem jakiejś niezbyt miło zakończonej sprzeczki, gdy przez jakiś czas usta stają się niedostępne, a jedyne co on/ona pozwala jemu/jaj całować, to właśnie policzki.
Pocałunek w czoło – anielski

Po wspomnianej sprzeczce bardzo przyjemnie sprawdza się pocałunek w czoło, nazywany czasem anielskim. Kojarzy się z matką całującą dziecko na dobranoc, z ojcem tulącym i pocieszającym. I właśnie taki też jest często jego przekaz. Miłość, zaufanie, czasem przeprosimy, bliskość, opieka i podpora. Dobrze sprawdza się na pocieszenie, gdy mamy problemy i szukamy w partnerze/partnerce oparcia. Można po nim zatracić się mocno w uścisku, wtulić w siebie, szepcząc czułe słowa. Albo nic nie mówić, bo niekiedy to właśnie jest najlepszym wyjściem.
Pocałunek w nos
To również dobry sposób na zamkniecie sprzeczki i przeprosiny. Pokazuje bliskość pary i ma być po prostu słodki. Nic więcej, nic mniej, nie trzeba doszukiwać się w nim drugiego dna.
Pocałunek w ucho
Co innego z uchem… Okolice ucha i jego płatek to już strefy mocno erogenne, zwłaszcza u kobiet. Pocałunek w ucho może być niewinny, ale nie czarujmy się – zazwyczaj nie jest. To świetny sposób na rozpoczęcie gry wstępnej, na zasugerowanie, że prócz pocałunku macie ochotę na coś więcej. Delikatne muskanie ucha wargami, przygryzanie jego płatka, połączone z gorącym oddechem i miłym słowem może zdziałać wiele.
Pocałunek w szyję

Od ucha prosta droga do szyi, której bok jest równie wrażliwy na pieszczoty. Taki pocałunek nie może przejść bez echa. Wywołuje przyjemny dreszczyk, chęć oparcia się w ramionach partnera/partnerki, pomruczenia z zadowoleniem. Cudnie spisuje się po przebudzeniu i na dobranoc, a także w wielu sytuacjach, kiedy mniej spontaniczne pary całują się „na sucho”. Jest też świetny w czasie gry wstępnej i podczas seksu, zwłaszcza gdy wargi prócz pocałunków ślą też podniecające słowa.
Pocałunek wampira – malinka
Szyja to też miejsce, które prosi się o oznakowanie i podpisanie „Mój Ci on” – lub ona rzecz jasna. Sam w sobie dość przyjemny, długie, namiętne ssanie skóry jest ciekawą pieszczotą. Taki znacznik może być noszony z dumą, przynajmniej jeśli jesteście nastolatkami, bo później z malinek się raczej wyrasta.
Pocałunek amerykański
Namiętny pocałunek, charakterystyczny dla bliskich sobie partnerów. Może kochanków, może tylko nastolatków, dopiero poznających swoje ciała i określających granice. Widzimy go często w amerykańskich filmach, stąd oczywiście jego nazwa. Chociaż głęboki i podniecający, to wszystko co w nim się dzieje, ograniczone jest do warg, język nigdzie się nie wybiera.
Pocałunek z podgryzaniem
Odmiana amerykańskiego, w czasie której do ssania warg dorzucamy lekkie kąsanie i przygryzanie. Również przyjemny, chociaż wymagający trochę więcej wprawy i wyczucia.
Pocałunek francuski

Francuzi nie bez powodu mają sławę kochanków biegle operujących językiem. Oni sami nazywają ten sposób całowania bardzo prosto „un baiser avec la langue” – pocałunkiem z językiem. To głęboki pocałunek, w czasie którego pracują wargi, usta i język. Namiętne, wzajemne pieszczenie języków i wnętrza ust jest bardzo podniecające i świadczy o mocnej zażyłości pary. Idealnie spisuje się w czasie gry wstępnej i pieszczot.
To tylko najprostsze, najbardziej znane rodzaje pocałunków. Dodatkowy tuzin można bez większego problemu wyszukać w Kamasutrze, zainteresowani mogą też sprawdzić w internecie czym jest pocałunek rosyjski, australijski, singapurski, portugalski… Albo przeczytać nasz poradnik Jak się dobrze całować? Możecie też oddać się zajęciom praktycznym, do czego szczerze zachęcamy. Podobno pandemia się skończyła, więc całować można się do woli… (tu przeczytacie o niebezpieczeństwach połączenia seksu i koronawirusa)
