Powiedzmy sobie szczerze – higiena miejsc intymnych w męskim wykonaniu jest lekko zaniedbywana. Panowie często nie mają wyrobionego nawyku mycia penisa i jąder, ograniczając się tylko do szybkiego prysznica, który ma w teorii spłukać wszelkie zabrudzenia. Przysłowiowy też jest męski ręcznik – jeden do wszystkiego. Tymczasem higiena penisa i jego mycie pozwalają nie tylko zadbać o zdrowie miejsc intymnych, ale także o komfort partnerki, zwłaszcza przy seksie oralnym i bez prezerwatywy.
Mycie penisa – rzecz obowiązkowa
Zacznijmy od truizmu i prawdy, która powinna być powszechnie znana. Penisa trzeba myć. Raz dziennie to minimum, po prostu włączając ten proces do wieczornego i/lub porannego mycia całego ciała. W wersji optymalnej przydałoby się myć członka 2 razy dziennie, rano i wieczorem, a także po każdej aktywności seksualnej, czy to seks z penetracją czy masturbacja. Niestety, nie tylko mężczyźni często zapominają o myciu prącia, ale i nie ma jakiegoś specjalnego parcia na te czynności. Jeśli chodzi o kobiecą higienę intymną, co co drugi blok reklamowy zaleca jakieś środki czy temu, propagując też sam wzorzec zachowań. Dla mężczyzn ani nie ma specjalnego wyboru środków do mycia i pielęgnacji członka, ani nie usłyszymy w reklamie „Myj penisa przed użyciem”. Dziwne, prawda?
Tymczasem penis i jego okolice – worek mosznowy i pachwiny – często aż lepią się od wydzieliny gruczołów potowych, za czym idzie nieprzyjemny zapach. Takie środowisko nie tylko sprzyja namnażaniu się bakterii, ale jest też bardzo nieprzyjemne w sytuacjach intymnych dla osoby partnerującej. Seks oralny, gdy penis nie był myty od rana (albo od paru dni) może naprawdę odstręczać… Mówimy tu nie tylko o zapachu, ale też o smaku niemytego penisa, pod którego napletkiem gromadzą się resztki pre ejakulatu, nasienia, moczu, nabłonka oraz bakterii – czyli mastka. Brak higieny i zbyt rzadkie mycie penisa może prowadzić do podrażnień, świądu, infekcji, grzybicy, bolesności – żaden z tych objawów nie należy do przyjemnych.
Panowie, myjcie penisa, jeśli chcecie, by mógł on zagościć w ustach, dłoniach, czy też miejscach intymnych osoby partnerującej. Przecież to naprawdę nie jest skomplikowane. Cała czynność zabiera pół minuty.
Czym myć penisa?
Na rynku ciężko dostać płyny do męskiej higieny intymnej, a kobiece mają inne pH. Z kolei używanie do mycia penisa zwykłego żelu pod prysznic może powodować podrażnienia i nie do końca jest właściwe. Zazwyczaj nie zaszkodzi, ale w końcu członek to członek i lepiej dmuchać na zimne. Użycie samej wody to też raczej za mało. Najlepsze będą płyny bądź mydła o neutralnym pH, delikatne, naturalne. Zazwyczaj nie ma potrzeby sięgania po środki nazywane „żelami dezynfekującymi” czy podobnie, bo mogą wysuszać napletek i być zbyt agresywne.
Jak myć penisa?
Jak? Codziennie. W przypadku panów chodzących na siłownię, basen, pracujących fizycznie, ze skłonnością do nadmiernej potliwości jest to szczególnie ważne. Myjemy członka z zewnątrz – trzon, jądra, pachwiny, przy okazji odbyt. Następnie odsuwamy napletek i starannie myjemy również główkę, czyli żołądź. Najlepiej przy okazji poruszając kilka razy napletkiem, w którego fałdach również mogą ukrywać się nieczystości, pozostałości moczu, nasienia, bakterie.
Penis powinien być obowiązkowo myty przed aktywnością seksualną – i dobrze potem spłukany z resztek płynu do mycia czy mydła.
Utrzymaniu higieny intymnej sprzyja też ograniczenie owłosienia łonowego, co poprawia również wygląd członka.
Penis bez napletka
Obrzezani mężczyźni nie mają problemów z mastką, bo nie ma się ona gdzie gromadzić. Nie znaczy to, że penisa bez napletka nie trzeba myć – robimy to równie regularnie. Co prawda obrzezanie zmniejsza ryzyko chorób intymnych i podrażnień wywołanych brakiem higieny, jednak nadal pozostaje kwestia nieprzyjemnego zapachu, który wydobywa się przecież nie tylko z samego członka, ale też jego otoczenia – włosów łonowych, pachwin, przestrzeni między pośladkami.
