Orgazm to genialne, kulminacyjne podsumowanie seksu, przeżywany czy to z partnerem/partnerką, czy samodzielnie. Pełen emocji i rozkoszy, które dotykają nie tylko ciało, ale także psychikę. Daje poczucie spełnienia, radości, błogości. Pogląd na to, czym jest i skąd się bierze, zmieniał się przez ostatnie sto lat i to znacznie. Spróbujmy podsumować, co wiemy o drogach, które prowadzą do tej eksplozji przyjemności.
Trochę historii
Temat rodzaju orgazmów poruszył jako pierwszy Zygmunt Freud, którego podział na orgazm łechtaczkowy i pochwowy obowiązywał przez kilkadziesiąt lat. Jak się okazuje, ten podział ma słabe punkty i nie wytrzymuje próby czasu. Ani z punktu widzenia fizjologii, ani psychiki. Zresztą sam Freud przyznawał „nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czego pragnie kobieta”… Dlatego charakterystykę orgazmu łechtaczkowego, jako „dziecinnego” i typowego dla okresu dojrzewania, zaś orgazmu pochwowego, jako tego słusznego i dojrzałego, można między bajki włożyć.
Badania nad budową łechtaczki tak naprawdę trwają cały czas i pozostaje w nich wiele niewiadomych. Na pewno jednak jest ona fascynującym organem, posiadającym około 8 tysięcy zakończeń nerwowych i mierzącym około 10cm długości, z czego tylko 2 centymetry znajdują się na zewnątrz i to właśnie jest ten klitoris, który wszyscy dobrze znamy. Łechtaczka rozciąga się więc tak głęboko i szeroko w ciele kobiety, że uważa się, iż podczas penetracji również dochodzi do jej stymulacji, co czyni freudowski podział bezzasadnym.
Jego nazewnictwo jest jednak nadal stosowane, chociaż w nieco innym rozumieniu. Bo chociaż orgazm sam w sobie tak naprawdę jest jeden, to różni się drogami, jakie go niego prowadzą, a przez to różnie jest nazywany. Te „rodzaje” są więc swego rodzaju uproszczeniem, ale powszechnie stosowanym.
Orgazm kobiecy – na wiele sposobów
Kobiety mają to szczęście, że szczytować mogą często, nie jest rzadkością przeżywanie kilku orgazmów pod rząd. Wywoływać je może także szerszy zakres bodźców, niż w przypadku mężczyzn.
Tak więc mamy:
Orgazm łechtaczkowy. Najskuteczniejszy, najpopularniejszy sposób na wielkie O. I najłatwiejszy do przeżycia, czy to samodzielnie, czy w towarzystwie partnera. Dla wielu kobiet jest nie tylko najprzyjemniejszym, ale też jedynym sposobem na szczytowanie.
Orgazm pochwowy. Uważany – przez kobiety – za mniej intensywny niż poprzednik, rzadziej też się zdarzający. Według badań tylko co trzecia kobieta jest w stanie go przeżyć, a i tak często woli łechtaczkowy. Z kolei dla panów właśnie ten jest bardziej wartościowy, dowodzi (teoretycznie) ich męskości i umiejętności w operowaniu członkiem.
Orgazm punktu G. Wyróżniany przez część seksuologów jako osobny rodzaj, związany oczywiście ze stymulacją punktu Gräfenberga. Cechować ma go intensywność doznań i stosunkowo często towarzyszyć może kobiecy wytrysk.
Orgazm punktu U. Następować ma podczas stymulacji ujścia cewki moczowej.
Orgazm punktu A. Nie do końca wiadomo, czy to miejsce naprawdę istnieje i czy u wszystkich kobiet. Punkt A ma znajdować się tuż przy szyjce macicy, a jego stymulacja dawać orgazmy silniejsze nawet od łechtaczkowych.
Orgazm sutkowy. Jest wynikiem pobudzenia piersi i sutek, ale mało która kobieta ma je na tyle wrażliwe, by była w stanie go osiągnąć. Na jego przeżycie wpływ ma wysoki poziom hormonu zwanego oksytocyną. Rośnie on w czasie owulacji, w drugiej fazie miesiączki, w drugim trymestrze ciąży i podczas laktacji. Wtedy piersi i sutki są dużo bardziej wrażliwe na stymulację, co może ułatwić osiągniecie go.
Orgazm podczas porodu. Może dziwić, zwłaszcza panie, które rodziły godzinami. Jednak jest możliwy, a następuje dzięki jednoczesnej stymulacji szyjki macicy, cewki moczowej, pochwy i waginy, połączonej z wyrzutem oksytocyny.
Orgazm strefowy. Doznawany przy stymulacji różnych, nieoczywistych miejsc na ciele. (O nieswoistych strefach erogennych pisaliśmy tu: Jak pieścić kobietę palcami). Bardzo rzadki, o różnej sile i czasie trwania.
Orgazm analny. Będący efektem penetracji analnej, podczas której, z uwagi na bliskie położenie, pośrednio pobudzana jest także wagina.
Orgazm jednoogniskowy. Powstały w wyniku stymulacji jednego tylko narządu płciowego.
Orgazm wieloogniskowy. Inaczej zwany mieszanym, występujący gdy pobudzane są jednocześnie dwie lub więcej stref erogennych. Najczęściej – łechtaczka i wagina. Cechuje go większa siła, niż gdy stymulacja obejmuje jedno miejsce, jest przez to także łatwiejszy do osiągnięcia.
Orgazm wielokrotny. Sytuacja, kiedy po jednym szczytowaniu bez odpoczynku następuje kolejne. Zazwyczaj występuje podczas stymulacji łechtaczki.
Orgazm męski – tu jest dużo prościej
U panów podniecenie seksualne równie szybko nadchodzi, co odchodzi. Myślą o seksie ciągle, gdy tylko ciało odpocznie po jednym wytrysku, niemal od razu mają ochotę na następny. Zwróćmy uwagę – wytrysku, nie orgazmie, bo chociaż zazwyczaj jedno i drugie następuje niemalże równocześnie, to nie jest to regułą. A i czas odpoczynku może znacznie się różnić.
Orgazm z wytryskiem. Powszechny, łatwy i szybki do osiągnięcia. Bezpośrednio po nim następuje gwałtowny spadek podniecenia, penis wiotczeje, często pojawia się chęć na drzemkę. U młodych mężczyzn niekiedy już po kilkunastu minutach możliwe jest osiągniecie kolejnej erekcji, w późniejszym wieku minąć musi kilka godzin, niekiedy nawet dni.
Orgazm bez wytrysku. Ejakulacja pozbawia mężczyznę siły i ochoty na seks. W tej metodzie nie dopuszcza się do niej, dochodząc jednocześnie nawet wiele razy pod rząd. Na pewno możliwy, wymagający dużego opanowania, charakterystycznego dla chińskiej (tao) i hinduskiej (tantrycznej) szkoły miłości, narzucającej duchowi panowanie nad ciałem.
Orgazm pozaseksualny. Służący jedynie rozładowaniu napięcia, bez myślenia o przyjemności.
Orgazm sutkowy. Podobno możliwy do osiągnięcia, jednak brak solidnych dowodów, prócz wypowiedzi na forach internetowych.
Orgazm analny. Najczęściej będący efektem stymulacji prostaty, zwanej męskim odpowiednikiem punktu G. Nie ma przełożenia na orientację seksualną.
Inne rodzaje orgazmu
Nie każdy orgazm związany jest z penetracja, nie każdy także jest rzeczą miłą. Poniżej kilka wybranych terminów, funkcjonujących w literaturze branżowej.
Orgazm równoczesny. Jednoczesne szczytowanie obojga partnerów. Zaskakująco rzadki, wbrew dość powszechnym oczekiwaniom i bogatej filmografii na stronach erotycznych… Dużo prostszy do osiągnięcia podczas wzajemnej stymulacji miejsc erogennych niż podczas penetracji.
Orgazm bez stosunku. Wszelkie rodzaje pieszczot i stymulacji, w tym z użyciem akcesoriów erotycznych, podczas których nie dochodzi do penetracji.
Orgazm farmakogenny. Jest efektem ubocznym działania leku albo celowym/ubocznym skutkiem przyjmowania substancji psychoaktywnych, narkotyków.
Orgazm psychogenny. Inaczej zwany wyobrażeniowym, kiedy pobudzana jest psychika, właśnie przez różne fantazje, wyobrażanie sobie podniecających scen. Rzadki.
Orgazm nocny. Następujący samoistnie w czasie snu. Charakterystyczny dla okresu dojrzewania.
Orgazm bolesny. Jednocześnie z orgazmem występują dolegliwości bólowe. W panów często związane z zaburzeniami prostaty, u pań powiązane z menopauzą, zabiegami operacyjnymi, przebytą ciążą.
Wam życzymy tylko orgazmów pełnych przyjemności, a najlepiej wielokrotnych. Z drugiej strony proponujemy też zapoznać się z naszym artykułem o problemach z orgazmem.